Spać poszedłem o czwartej nad ranem, a na dziewiątą naczelnik Michał zaprosił nas do Sekcji w Raciborzu. Dobrze po ósmej udało mi się zabezpieczyć na przyczepce prawie 20 kg płodów rolnych pomocy wewnątrz-TEK-owej, wskoczyłem na rower i pognałem w stronę Raciborza. Dojechawszy do Bukowskiej na Buglowcu, na STOP-ie rozejrzałem się i widząc po lewej zatrzymujący się na poboczu radiowóz, zaś z prawej nadjeżdżające białe auto w odległości może 200m, zdecydowałem się bezpiecznie przejechać przed nim.

Następne paręset metrów, poganiany czasem, gnałem, a auto za mną, choć ponaglane gestem, do wyprzedzania jakoś się nie kwapiło. W końcu pod górką poznałem powód - zza wyprzedzającego mnie dostawczaka wyłonił się radiowóz i zawył.

Zasygnalizowałem, że zjeżdżam w zatoczkę. Kontrola trzeźwości. Nic nie wydmuchałem - mogę jechać? Nie. “Czy wiem dlaczego?” No chyba, żeby im przeszkadzało, że nie zszedłem z roweru na skrzyżowaniu? “Mamy właśnie taką akcję.” Rok temu tak samo trafiłem na akcję: rok pieszego. Tylko że ja wtedy też jechałem na rowerze… Przecież upewniłem się, że mogę bezpiecznie wykonać manewr! Gdyby mi przyszło do głowy, że mogą mieć coś przeciwko temu, to sami zauważyli, że ich widziałem! “Właśnie, pan jeszcze po przejechaniu przez drogę upewniał się, czy pana nie ścigamy.” W czasie przekraczania skrzyżowania, poprawiłem. Jeżeli macie tam kamerkę, możecie sprawdzić.

“Jaki tam był znak?” Wiadomo, że STOP. Ale ten znak wymyślono po to, żeby nie wpakować pod auto jadące główną drogą. Przyznałem, że literalnie należy się zatrzymać i po to w niektórych miejscach stawiają STOP zamiast USTĄP PIERWSZEŃSTWA, by z mocy prawa dać automobilistom więcej czasu na rozglądanie się. Ale rowerzysta ma nieporównanie lepszy ogląd sytuacji na drodze i bez takich zabiegów! Na dodatek z przyczepką ciężką, jak drugi rower, nie chciałem być zawalidrogą. “Światło pan ma?” Ha! Odkąd mandaty podrożały, nawet ja mam światło (choć właściwie, za jasnoka mój rower miał prawo go nie mieć) Zapaliłem. “Dzwonek?” Zdjąłem, kiedy montowałem lusterko. Już mi się nie zmieścił. “Przepisy dotyczące tego tam pan zna?” Tak jest. Do 4 m długości całego zestawu i do 90 cm szerokości. “Ta przyczepka jakaś delikatna. Może stanowić zagrożenie dla innych użytkowników drogi.” Prawda, że ze skrzynki plastikowej tej lichej i metalowego sztyla od miotły. Ale na tym właśnie polega robota inżyniera: zbudować tak, by nie rozpadło się, zanim przestanie być potrzebne. Zbudować tak, by nie rozpadło się nigdy, to żadna sztuka.

Policjant upewnił się, że mam sprawny przedni hamulec. “Możemy na pana nałożyć mandaty wysokości 3300 zł” (a może 3100 to miało być?) Haha! Przeróbka roweru na elektryczny kosztowała mnie 3600! “Proponuję ukaranie trzystuzłotowym mandatem za przejechanie stopu i najniższy wymiar kary za brak dzwonka, 20 zł”. Dziękuję, nie. Skierujcie mnie pod sąd. “Pan wie, że sąd panu może wymierzyć karę 30 tysięcy.” Wszystko mi jedno. Mogę już jechać? Bo tam naczelnik czeka. “Wypisanie papierów potrwa 20 minut.” Dostałem je do podpisania nawet prędzej. “Zdaje pan sobie sprawę, że albo pan mandat zapłaci na komisariacie albo w sądzie będę wnioskował o pana ukaranie?”

Przez cały ten czas radiowóz pyrkał sobie, przepalając paliwo, za które i ja płacę. I wydalając CO2. Za co zapłacimy wszyscy.

Równo trzy tygodnie wcześniej wskazałem policjantom śmieci, z których wystawała etykieta jednoznacznie potwierdzająca ich pochodzenie. Zanim wodzisławski dyspozytor zgodził się ze mną, że to sprawa dla policji, zapytał, dlaczego nie dzwonię do urzędu gminy, żeby to posprzątali? Bo nie chcę, żeby za moje pieniądze sprzątali cudze śmieci. Za to chcę, żeby ten, co je wyrzucił, więcej nie spróbował (pomijając już, że nasza gmina Gorzyce śmieci zbiera rękami mieszkańców co wiosnę, a to, co zalega po krzypopach, nie spędza im snu z powiek).

Do naczelnika spóźniłem się o 24 minuty.


2024-01-25, Jan Psota, TEK – Towarzystwo Entuzjastów Kolei
tel. 885 666 643 http://tek.org.pl KRS 497319

PS. 2024-01-26 “Na rondzie […] wjechał pod prąd, wprost na radiowóz. Patrol zielonogórskiej drogówki od razu uniemożliwił mu dalszą jazdę blokując auto. […] Dostał mandat 500 zł” – Tx, od 8:35. Tak dla porównania, jeśli chodzi o wymiar zagrożenia.

PS2. 2024-01-26 Nie należy zapominać, że bywają przypadki przykładnej współpracy. Przepytany przez policjanta na Wilchwach odnośnie braku dzwonka przy rowerze, zauważyłem, że już za to zapłaciłem. A on na to, to czemu nie zamontowałem? “Bo mi dali mandat. Ale jeżeli pan puści mnie wolno, to ja jutro ten dzwonek obiecuję przykręcić.” Podarował mi, a ja zamontowałem dzwonek. Że przystawka ta była mi zupełnie nieprzydatna, bo na pieszych w razie potrzeby wołam, to dzwoniłem sobie nim dla rozrywki, bo miał piękne brzmienie. Raz też tak zadzwoniłem policjantom w Jastrzębiu za wiaduktem, żeby usłyszeli, że mam, to machnęli, żebym podjechał. Pogadaliśmy, pozwoliłem się zanotować dla statystyk, po czym policjant-kierowca zapytał, czy jestem trzeźwy? Na co policjant-pasażer (który przy okazji kojarzył nasze Towarzystwo) zauważył: “jakby co piył, to by nas nie zaczepioł” :-D

PS3. 2024-01-26 “Dokąd pan tak zasuwa i to z takim ładunkiem?” uśmiechnął się policjant po tym, jak jadąc w kierunku Rud, z drezyną na haku, wyprzedziłem jednego zawalidrogę. Już na etapie wyprzedzania zobaczyłem radiowóz za mostem, na wjeździe do ośrodka, ale manewr trzeba było dokończyć. Tak też się tłumaczyłem, bo radar wskazał 75. “A zawalidroga miał 51. Też na 50-ce.” - zauważył policjant. Przyjrzał się drezynie na przyczepce, ucieszyło go, że można dostać kolejowe koła, bo zastanawiał się nad sklepaniem sobie takiego wehikułu, jako że sam mieszka niedaleko linii, którą my się opiekujemy. Wyjaśnienie, że spieszymy do Dzierżna trawę na torach skosić, nim filmowcy coś podpalą przypadkiem, kiedy gorący popiół z Ty-eka 42-24 z Pyskowic osypie się między szyny, sprawiło, że policjanci też zdecydowali się wesprzeć polską kulturę i ograniczyli się do pogrożenia mi :-) Doceniając to, jeszcze bardziej ograniczyłem użycie samochodu na rzecz roweru, bo mnie tak zawalidrogi drażnią, że ani chybi znów natknąłbym się na radar i wyszłoby głupio.

PS4. 2024-02-29, czwartek. Wysyłam maila do II Wydziału Karnego S.R. w Wodzisławiu Śląskim: “II W 194/24: wnoszę sprzeciw wobec wyroku nakazowego”, zaznaczam “żądaj potwierdzenia”, podrzucam odnośnik do tego, co czytacie.

2024-03-04, poniedziałek. Nie doczekawszy się potwierdzenia odebrania maila, telefonuję do II W.K. i dowiaduję się, że bez podpisu elektronicznego mój sprzeciw jest nieważny. “A z podpisem niekwalifikowanym - takim przez mObywatela - będzie ważny?” “Będzie ważny.” Wysyłam więc jak poprzednio, już podpisane. Z uwagą:

Pragnę przy okazji zauważyć, iż o tym, że moje wcześniejsze pismo nie zostało wzięte pod uwagę, przekonałem się dopiero telefonując do Waszego sekretariatu. A był to list wymagający potwierdzenia i ze wzmianką “proszę o potwierdzenie”. Mam rozumieć, że miałem się nie dowiedzieć o nieskuteczności dostarczenia sprzeciwu przed upływem terminu?

Proszę o potwierdzenie skutecznego dostarczenia mojego sprzeciwu. Dalszą korespondencję proszę kierować wyłącznie pocztą elektroniczną, a ja jej odebranie potwierdzę. W imię oszczędzania środowiska i pieniędzy podatnika.

2024-03-07, czwartek. Okazyjnie wpadam do Sądu, bo kolejny raz nie potwierdzili odebrania mojej korespondencji. Okazało się, że wszystko mają pięknie podrukowane i to w kilku kopiach nawet, ale największą radość sprawi im, kiedy pismo z podpisem elektronicznym podpiszę własnoręcznie… Podpisałem.

2024-03-11, poniedziałek. Listonoszka. Pismo z Sądu, który “wzywa do uzupełnienia braku formalnego pisma-sprzeciwu […] poprzez własnoręczne podpisanie […] pod rygorem uznania pisma za bezskuteczne.” Z 7 marca. Teraz zrozumiałem, dlaczego w Sądzie zaskoczeni, a nawet rozbawieni byli moim przybyciem - pismo, w którym mnie wzywali, jeszcze od nich nie wyszło…

PS5. 2024-03-17 Mając na względzie, że w sądzie czasem trzeba udowodnić swoją niewinność (zamiast to sąd musiałby udowodnić mi winę i mniejsza, jak stanowi prawo, kiedy stajesz przeciwko systemowi) i kierując się wskazówkami z filmu “audyt obywatelski: Czy w Polsce da się zdobyć nagranie z kamery policjanta?”, wolałem upewnić się, że będę dysponował nagraniem z mojego przewinienia (o którego zabezpieczenie prosiłem zgłaszając sprzeciw od wyroku nakazowego). Posłałem więc przez ePUAP:

W środę, 24 stycznia tego roku, około godziny 8:30 zostałem zatrzymany przez policję na ul. Raciborskiej w Syryni, po przekroczeniu drogi 936 (ul. Bukowskiej w Syryni). Do sądu potrzebuję nagrania z radiowozu, którym poruszali się policjanci, z chwili, kiedy przekraczałem drogę 936 jadąc od Rogów w stronę Raciborza - chcę, by sąd mógł ocenić, czy zachowałem właściwą ostrożność.

PS6. 2024-03-21 Rd-II-037-12/802/24 KWP Katowice –> Jan Psota

[…] jak wynika z ustałeń przeprowadzanych w jednostce terenowej Policji, w dniu 24.01.2024 r. funkcjonariusze przeprowadzający czynności kontrolne wobec Pana osoby nie dysponowali pojazdem służbowym wyposażonym w wideorejestrator

PS7. 2024-07-02 Sąd Rejonowy w Wodzisławiu Śląskim II Wydział Karny, ul. Sądowa 3

[…] rozprawa odbędzie się w dniu 25 listopada 2024r. o godz. 10:40 sala 104

PS8. 2024-11-24 Wniosek

Zapraszam!

PS9. 2024-11-25 Obecni na rozprawie: obwiniony Jan Psota, świadek policjant, strona społeczna: redaktor Arkadiusz Biernat. Rozprawa trwała pół godziny, starałem się podtrzymać tezy z wniosku. Najzabawniejszy kawałek Wam przytoczę.

Sędzina pyta świadka: “Jaka jest funkcja znaku STOP?”

Świadek odpowiada: “Znak STOP zobowiązuje do zatrzymania się przed wjazdem na skrzyżowanie przed linią zatrzymania wymalowaną na jezdni.”

Sędzina do obwinionego: “Może pan zadawać pytania świadkowi.”

Obwiniony: “I gdybym zrobił tak, jak pan mówi, to co?”

Świadek: “To byśmy się tu nie spotkali.”

Obwiniony: “Na pewno! Bo jakbych stanył, a potym zwyczajnie pojechoł, to by mie to auto było przejechało!…”

Ogłoszenie wyroku w poniedziałek 2 grudnia o 15:00.

PS10. 2024-11-27 Pojawił się artykuł redaktora Arka Biernata w Wyborczej. Na tę chwilę (20:00) 129 komentarzy! (dzisiaj, 1.XII - 163) O ile brak prenumeraty może przeszkodzić Wam w lekturze, komentarze Was rozbawią ;-)

PS11. 2024-12-03 Wrzepili mni 150 zł kosztów sądowych (i ja to rozumiem) i “symboliczną” stówę mandatu. I to mnie dotknęło.

PS12. 2024-12-04 Jest i podsumowanie! / kopia Tym razem 201 komentarzy już pierwszego wieczora - zawsze potrafiłem dzielić ludzi :-D Dziękuję nitupawrukowi, Harami2, rzodkiewce, LiberteEgalite, teef, kstan, gragkru, g96, Cyklistaaleniewegetarianin, bashobora i wielu innym komentatorom za głos rozsądku :-) Niektórym z pozostałych zaś jest okazja zwrócić uwagę, że ignorant to nie jest taki, co na wszystko leje, tylko nieuk… I że mogą mnie w dupę pocałować :-D

PS13. 2024-12-30 Mamy uzasadnienie. Zaprawdę powiadam Wam: warto było czekać! :-D Na tę chwie sprostuję tylko jedno: nie Dodał, że na znaku STOP nie było napisane „za wyjątkiem rowerów", a tylko zapytany potwierdziłem, że nic takiego tam napisane nie było.

PS14. 2025-01-07 Apelacja napisana :-D

PS15. 2025-04-25 W najbliższy poniedziałek 28 kwietnia VI Wydział Karny Odwoławczy Sądu Okręgowego w Rybniku przy ul. Piłsudskiego 33 zaprasza mnie i ciekawskich na 10:00 do sali 156 na rozprawę odwoławczą. Sprawa II W 194/24.

PS16. 2025-04-28 Ja przynajmniej próbowałem.

Była taka scena w ,,Locie nad kukułczym gniazdem'‘, w której McMurphy obiecał, że wyrwie kamień z prysznicami, wybije nim okno i ucieknie. Wariaci nie dali wiary, więc podszedł do tego kamiennego prostopadłościanu i zaczął się z nim mocować. Kiedy dał już za wygraną, na odchodnym powiedział do pozostałych: Ja przynajmniej próbowałem.

Uczyłem studentów dla tego kraju, łapałem złodziei, sprzątałem śmieci, podrzucam rządzącym pomysły na racjonalizacje, przewodzimy organizacji, która ma nadzieję coś w tym kraju zmienić na lepsze. Ale dla opresyjnego państwa palcem w bucie nie kiwnę, choćbym miał pomysł, jak nas uratować przed Ruskimi (bo przed drastycznym ociepleniem już się nie da).

Nie ma takiego przykazania, którego nie łamałem ani takiego przepisu, którego bym od teraz nie złamał.

Co do wyroku zaś, to zadziwia mnie, jak moje słowa:

Wnoszę o uznanie mnie winnym niezastosowania się do jednego z dwóch znaczeń znaku STOP [§21, punkt 1] (zatrzymania się przed drogą z pierwszeństwem) przy zastosowaniu się do punktu 2 (wymogu ustąpienia pierwszeństwa) i odstąpienie od wymierzania kary ze względu na przedstawione dalej okoliczności.

…sędzia mógł zrozumieć, że obwiniony w pokrętny sposób chciał dowieść, że jego przepis nie obowiązuje. Dodał także, że gdyby wszyscy tak robili, doprowadziłoby to do anarchii na drogach. I tu zacytuję komentarz teef-a z 16:29 z 27 listopada:

Gdyby WSZYSCY (podkreślę jeszcze raz: W S Z Y S C Y) stosowali się BEZWZGLĘDNIE i LITERALNIE do przepisów to mielibyśmy na drogach TOTALNY PARALIŻ […]

Gdyby ktoś miał wątpliwości, niech wyobrazi sobie rozdzieloną linią ciągłą jezdnię o pasach 3m szerokości, jakich pełno u nas, i przepisowo jadącego jej skrajem rowerzystę. Rower może być szeroki na 0,9m zaś wyprzedzać należy go w odległości >=1m (art. 24 ust. 2), czego nie da się dokonać nie przekraczając linii ciągłej. Gotowy przepis na korek. Tłumaczyć dalej?…

Czy przejeździłbym 40 lat rowerem bez mandatów i wypadków, gdybym nie wiedział, co robię?

Zna ktoś numer do prezydenta?…

PS17. Podsumowanie głosami redaktora Biernata i komentatorów:

Jak tak czytam inne komentarze, dochodzę do wniosku, że FB powinno wprowadzić ósmy symbol: pocałujcie mnie w dupę ;-) I drugiego: Nasze państwo, to jest jednak hojne. Utrzymuje kosztowne służby, a Wy byście mnie równie dobrze upilnowali, osądzili i ukrzyżowali. I to zupełnie za darmo! :-D

Ważny artykuł na poparcie moich tez w ogólności. Dziękuję komentatorom za jego wskazanie :-)